wtorek, 2 lutego 2016

mój sposób na karkówkę

Pytano mnie już wielokrotnie, ostatnio wczoraj, jak zrobić dobrą karkówkę. Uświadomiłam sobie dwie rzeczy, po pierwsze, że dawno jej nie jadłam a mam ogromną ochotę, a po drugie, że jeszcze nie pisałam na blogu o karkówce, w ogóle mięsa tutaj niewiele.
Wynika to z mojej codziennej diety, w której mięso pojawia się bardzo rzadko, nie z zasady, ale raczej z ochoty. Całymi tygodniami obywam się bez niego, albo jem, ale są to plasterki chudej szynki gotowanej, chorizo czy bekonu. I zaspokaja mnie to na bardzo długo. Mięso, jeżeli jem, musi być doskonałej jakości i świetnie przyrządzone, tak jak lubię, wyraziste, nie nudne, nie za suche ale też nie za delikatne, w sam raz. A taka zawsze jest karkówka. Nie jest najbardziej pożądana w codziennej diecie, zawiera dużo tłuszczu. Jednak dzięki temu świetnie się piecze i doskonale smakuje. Ja zwykle przyrządzam ją po swojemu i pojęcia nie mam, czy jest mój sposób jest zgodny ze sztuką kulinarną czy nie, w każdym razie jest sprawdzony, a karkówka doskonała, zarówno na zimno jak i na gorąco.










1 kg karkówki

marynata:

3-4 łyżki oliwy
2-3 ząbki czosnku roztarte
5-6 ząbków czosnku w całości ( mogą być z łupinką )
1 duża łyżka majeranku suszonego
1/2 łyżki tymianku
2 łyżki musztardy dijon
1 duża łyżka miodu
odrobina soku z cytryny
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka pieprzu













Wszystkie składniki marynaty dokładnie wymieszałam. Osuszony kawałek mięsa natarłam marynatą, umieściłam w naczyniu, zalałam resztą marynaty i zostawiłam pod przykryciem w lodówce na kilka godzin, a idealnie na noc.
Mięso z marynatą umieściłam w naczyniu żaroodpornym. Nakłułam ostrym nożem ostrożnie w kilku miejscach i w każde wcisnęłam ząbek albo połówkę, jeżeli są duże, czosnku. Piekłam w 200'C przez około 90 - 100 minut, aż było spieczone i nie wyciekał z niego surowy sok.
Początkowo piekłam mięso odkryte, a kiedy się lekko zrumieniło na wierzchu, przykryłam kawałkiem folii aluminiowej i tak zostawiłam przez większość czasu pieczenia. Kilkanaście minut przed końcem pieczenia znowu odkryłam, żeby je mocniej zrumienić.
Po upieczeniu mięso trzeba przykryć folią i zostawić na kilka minut, żeby mięso związało soki, odpoczęło.

Z uzyskanego w trakcie pieczenia sosu naturalnego można zrobić sos winny; na patelni podgrzać do wrzenia dobre wino wytrawne, chwilę podgrzewać, dodać sos mięsny, wymieszać, a na końcu zagęścić kawałkami zimnego masła.
  




1 komentarz: