wtorek, 4 listopada 2014

jabłka pieczone z marcepanem i żurawiną

Jabłek wszędzie pod dostatkiem, na rynkach czy w sklepach, a do tego kosztują grosze. Swoją drogą, kiedy widzę cenę 0.99 zł za kilogram jabłek, jest mi ogromnie żal producentów i czuję się zobowiązana do kupienia ich, nawet wtedy kiedy nie potrzebuję. 
No a potem piekę, szarlotki, tarty, dodaję jabłka do mięsa, placków...albo robię jabłka pieczone.
To łatwy, szybki deser, który można robić w wersji light jeżeli chodzi o kalorie, albo w bogatszej i bardziej konkretnej, dla mnie zdecydowanie atrakcyjniejszej.
Do pieczenia najlepiej nadają się stare odmiany jabłek, lekko kwaśne, nie rozpadające się i soczyste. Moje jabłka to renety ze starej jabłoni, duże, złociste, o matowej skórce. Te są najlepsze, ale i tak wszystkie będą bardzo dobre, bo pieczenie bardzo podnosi smak owocu. Nadzienia można wymyślać dowolne, zwiększać i zmniejszać proporcje czy ilości składników, nie mają one bowiem większego znaczenia, poza walorami smakowymi. Dlatego dzisiejszy przepis będzie bardzo 'około'.



  


Składniki:

kilka jabłek

kilka łyżek mielonych migdałów
2-3 łyżki masła
2-3 łyżki cukru pudru
garść migdałów blanszowanych, grubo posiekanych
garść suszonej żurawiny

odrobina cynamonu, do posypania





Jak zrobiłam:

Z umytych jabłek odcięłam górę, kapelusz.
Przy pomocy łyżki wydrążyłam środek, dokładnie usunęłam gniazdo nasienne. Trzeba uważać, żeby nie zrobić zbyt dużej dziury w spodzie jabłka, bo nadzienie będzie wyciekało.

Rozpuściłam masło w rondelku. Dodałam mielone migdały i cukier puder i dokładnie wymieszałam; masa powinna mieć dość gęstą ale nie twardą konsystencję. Można dosypywać więcej migdałów czy cukru, żeby uzyskać odpowiednie proporcje. Jeżeli już jest za gęsta, trzeba roztopić trochę masła i ją rozrzedzić. Dodałam grubo posiekane migdały i żurawinę, wymieszałam.

Masę marcepanową nałożyłam do środka jabłek, przykryłam wierzchy kapeluszami.
Piekarnik rozgrzałam do 190'C, tortownicę wyłożyłam papierem do pieczenia, ułożyłam jabłka, piekłam około 30 - 35 minut, aż były mocno przyrumienione.
Przed podaniem lekko posypałam cynamonem. 





3 komentarze: