sobota, 31 sierpnia 2013

pikantny sernik z koziej ricotty 'Sery Łomnickie'

Serniki cieszą się wśród ciast chyba największą popularnością. Zwykły czy z owocami, z czekoladą i solonym kajmakiem..wszystkie.
Ale serniki na słono, a tym bardziej pikantne i z sera koziego? To coś nowego, czego trzeba po prostu spróbować. Mają doskonałą konsystencję i niepowtarzalny smak. Można je jeść na zimno i na ciepło.

Mój sernik pikantny sprawdził się rewelacyjnie na Festiwalu Dobrego Smaku.
Nie tylko wyglądał efektownie i chyba smakował podobnie, bo zniknął w pierwszej kolejności pomimo tego, że kozie sery nie są jeszcze tak popularne jak krowie; zdecydowanie prościej jest zrobić sernik z tradycyjnego sera, który jest wszędzie dostępny.
Na szczęście, kozie stają się coraz bardziej popularne dzięki swoim ogromnym walorom.





Składniki:

spód:

100g mąki pszennej
100g otrębów żytnich
120g miękkiego masła
2 łyżki mielonych migdałów
1 łyżka migdałów blanszowanych pokrojonych w słupki
2 łyżki czarnego sezamu
sól, pieprz




masa serowa:

500g ricotty koziej
1 opakowanie kremowego serka śmietankowego
150g białego sera śmietankowego
około 100ml gęstej śmietany
4 jaja
2 łyżki czarnego sezamu
oliwki zielone albo czarne, pokrojone 
kilka suszonych pomidorów, pokrojonych w paseczki a potem małe części
2 łyżki płatków migdałowych
sól, pieprz
tymianek
chilli w płatkach
ostra papryka mielona

ilości przypraw nie podaję; przyprawiamy tak, jak chcemy





Jak zrobiłam:

spód:

1.   Wszystkie suche składniki wymieszałam. Dodałam masło i całość zagniotłam na kruszonkę.

2.   Formę -  tortownicę 23cm wyłożyłam papierem. Kruszonkę wysypałam na papier i uformowałam spód wygniatając kruszonkę bardzo dokladnie. Formę wstawiłam do lodówki. W tym czasie przygotowałam masę serową. 


masa serowa:

1.   Do sera koziego dodałam serek kremowy i śmietankowy. Wymieszałam mikserem sery. 

2.   Dodałam jajka, po jednym, cały czas mieszając mikserem, potem śmietanę i wymieszałam. Teraz już można to robić delikatnie, łyżką.

3.   Wszystkie dodatki, czyli pomidory, sezam, płatki migdałowe i oliwki wrzuciłam. Przyprawiłam ser papryką, solą i pieprzem. Dodałam część płatków chilli i tymianek. Dokładnie całość wymieszałam. Masę serową wyłożyłam na spód wychłodzony w lodówce. Wierzch posypałam płatkami chilli i tymiankiem, a potem udekorowałam.

4.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Sernik piekłam przez około 1 godzinę. Trzeba pilnować, żeby się nie przypalił, bo ricotta jest delikatna i piecze się trochę inaczej niż ser krowi; nie wyrasta i nie opada.
Kończymy pieczenie kiedy środek jeszcze się delikatnie rusza. Najlepiej zostawić go przez kilkanaście minut w środku. 





Do sernika wystarczy podać sałatę i kieliszek wina i doskonałe lekkie danie na lunch albo lekką kolację gotowe.

środa, 28 sierpnia 2013

francuska tarta ze świeżymi pomidorami i...bieganie

No właśnie...to bieganie, zaczyna niepokojąco, czy może własnie pozytywnie wypełniać moje życie.
Tak już było; żyłam żeby biegać, wszystko było temu podporządkowane, rozkład dnia, plany weekendowe - cała rodzina czekała przed wyjazdem na wakacje, kiedy ja musiałam zrobić swój dzienny plan treningowy, bo inaczej dla mnie dzień podróży, bez treningu, dzień stracony.
Mój pobyt na plaży ogranicza się do czasu, który spędzam na przemierzaniu biegiem plaży wzdłuż, trwa to czasami sporo ponad godzinę, a potem pływanie i koniec plaży.

Krótko mówiąc, wracam do życia, stawiam sobie cele i treningi sprawiają mi satysfakcję bo mają sens i dokądś prowadzą.
Mam nadzieję, że trochę czasu na gotowanie i prowadzenie bloga uda mi się wygospodarować.

A dzisiaj chcę się podzielić przepisem na tartę ze świeżymi pomidorami i musztardą.
Wpadłam na ten przepis u Pistachio i przypomniał mi tarty, które jadłam we Francji, z moimi francuskimi znajomymi.
Niesamowicie wyrazista kompozycja smaków, świeża, nie nudna, a do tego tarta jest w miarę szybka i łatwa.
Poczytajcie i oceńcie sami.






Składniki:

spód:

200g mąki pszennej
100g mąki kukurydzianej
150g masła
1 jajko
sól


nadzienie:

kilka dojrzałych pomidorów
kilka łyżek musztardy Dijon
sól, pieprz
zioła prowansalskie
boczek pokrojony w paseczki - opcjonalnie






Jak zrobilam:

ciasto:

1. Obie mąki wymieszałam z solą, potem dodałam jajko, masło, szybko wyrobiłam ciasto, które zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki na 30 minut. Jeżeli jest za suche, trzeba dodać odrobinę lodowatej wody.

2.   Rozwałkowałam ciasto i wylepiłam formę do tarty o średnicy 28cm. 

3.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Spód nakłułam w kilkunastu miejscach i podpiekłam - piekłam przez około 15 minut, aż był lekko złotawy.







całość:

Lekko wystudzony spód posmarowałam musztardą Dijon. Na niej ułożyłam pokrojone w plasterki pomidory. Posoliłam je i doprawiłam pieprzem, a na końcu posypałam ziołami prowansalskimi.

Na wierzchu ułożyłam kawałeczki boczku.

Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180'C. Piekłam przez około 30 minut, aż boczek się zrumienił.






Doskonała lekka tarta, która smakuje świetnie z zieloną sałatą i różowym winem.
Warto skorzystać z pomidorów z targu, które są o tej porze najlepsze. 



niedziela, 25 sierpnia 2013

bieganie i migdałowa tarta ze śliwkami i tymiankiem

Obiecałam prawdziwy przepis i oto on.
Ale zanim przejdę do tarty, kilka słów o dzisiejszym treningu.
Zrobiony. 10-ka jak zwykle, tylko teraz robię ją codziennie. Endorfiny, które wyzwala wysiłek fizyczny warte są poświęcenia, bez dwóch zdań.
Ciepły cudowny dzień, park prześwietlony słońcem, niedzielna atmosfera lekko spacerowa i leniwa, a ja wyjątkowo nigdzie się nie śpieszę.
Słyszę odgłos swoich kroków i czuję jak z każdym ładuję się energią i kondycją.
Dzisiejszy trening był w miarę lekki, bo wczorajszy zostawił ślady w moich mięśniach.




Na dzisiejsze popołudnie proponuję tartę ze śliwkami; a żeby było trochę inaczej niż zwykle, przyprawimy ją tymiankiem i brązowym cukrem.


 Składniki:

3/4 kubka cukru
3 jajka
150g mąki
200g mielonych migdałów
szczypta soli
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
100g miękkiego masła
skórka z 1 cytryny
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki jogurtu
1 łyżeczka esencji pomarańczowej

tymianek - najlepszy świeży; ponieważ nie miałam, musiałam poprzestać na suszonym

1/2kg śliwek, pokrojonych na połówki, ale w poprzek (oczywiście bez pestek)

brązowy cukier do posypania






Jak zrobiłam:

1.   Cukier ubiłam z jajkami na puszystą białą masę.

2.   Wszystkie suche składniki, czyli mąkę, sól, proszek i migdały połączyłam.

3.   Do masy z mąki dodałam miękkie masło i wymieszałam, aż powstała kleista masa. Dodałam ubite jajka i delikatnie wszystko wymieszałam. Teraz dodałam skórkę i sok z cytryny, potem esencję pomarańczową i jogurt. Całość wymieszałam.

4.   Naczynie do tarty wyłożyłam papierem. Ciasto wylałam na spód. Ułożyłam śliwki, lekko wciskając je w ciasto. Posypałam brązowym cukrem i tymiankiem.

5.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Ciasto piekłam przez około 50 minut.






Doskonałe ciasto, które można robić z morelami czy gruszkami. Zamiast tymianku można użyć mięty. 
Ciepłe jest równie pyszne jak wystudzone. Można je podawać z lodami albo sosem waniliowym.
Niestety, zdjęcia są monotonne, ale nie mogłam tarty rozkroić, ponieważ jechała na Festiwal Dobrego Smaku.
Wierzcie mi na słowo, w środku jest równie ładna. 

bieganie i śniadanie

Pierwszy post dzisiaj będzie nietypowy.
Po pierwsze, dlaczego pierwszy? Bo będzie następny.

Dlaczego bieganie?
Otóż postanowiłam pobiec w półmaratonie w listopadzie.
Podjęłam już treningi. Na moim blogu, który jest swego rodzaju dziennikiem chcę relacjonować postępy (miejmy nadzieję, że takowe będą się dokonywały), dzielić się wrażeniami i obserwacjami, też sama z sobą.
Biegam przez całe życie i zapewne przebiegła bym ten dystans. Nie chodzi jednak o przebiegnięcie, ale aktywne wzięcie udziału i zrobienie sensownego czasu, a lubię wyzwania i mierzyć się sama z sobą. Decyzja zapadła i tej jesieni pobiegnę w półmaratonie.
Treningi narzucają reżim, do tego zbalansowana dieta i w ten sposób moje dni będą musiały być zdecydowanie wpisane w konkretne ramy.
Mam już za sobą zakup nowych butów, zegarka biegowego, no i kilka pierwszych treningów, na których narzuciłam sobie tempo i czas, no i myślenie o moim celu. I bardzo mi się to podoba.





A dlaczego śniadanie?
Ponieważ było pyszne.
Ale nie oczekujcie przepisu; nie dlatego, że nie chcę się nim podzielić, ale dlatego tylko, takowego nie ma, czy raczej ja nie mam.
Na śniadanie zjadłam, jak co dzień, pieczywo z masłem orzechowym i miodem.
Ale to pieczywo to był ciemny, zbożowy, ciepły chleb, który sama upiekłam....Sama, ale przy pomocy półproduktu zakupionego w Ikei.
Nie jest to reklama sponsorowana przez Ikea, uwierzcie mi, ale szczere zadowolenie z kupionego tam chleba w proszku, który wystarczy zmieszać z wodą, upiec i doskonały, pełnoziarnisty chleb gotowy.






sobota, 24 sierpnia 2013

włoskie pierożki z pikantnym nadzieniem serowym z sosem jagodowym

Latem umiejętność robienia pierożków jest bardzo przydatna; jest tyle możliwości wykreowania cudownego nadzienia, że trudno doprawdy wybrać jedno tylko.
Dzień w biegu, mało czasu na gotowanie.
Otworzyłam lodówkę i, jak co dzień, zrobiłam szybki przegląd jej zawartości pod kątem wykorzystania wszystkich produktów zagrożonych. Biały kremowy ser, kawałek sera cypryjskiego, który zdecydowanie domagał się bycia spożytym, mascarpone...
Zabrałam się do dzieła. Z serów zrobiłam nadzienie, a przepis na doskonałe włoskie ciasto pierogowe na szczęście przerobiłam już wcześniej.
W pół godziny pierożki były gotowe.






Składniki:

ciasto:

250g mąki
200ml śmietany; miałam tylko kremówkę, tej użyłam, ale powinna być 18%
szczypta soli
szczypta curry


nadzienie:

250g białego sera śmietankowego
100g sera gruyere; ja miałam doskonały cypryjski, który kupiłam na Tyglu od Yusufa; ser starty na tarce o grubych oczkach
3 łyżki mascarpone
sól
dużo pieprzu


sos jagodowy:

pojemniczek borówek
oliwa extra virgin - 2 - 3 łyżki
ocet balsamiczny - 1 łyżka
2 łyżki cukru brązowego
3 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
szczypta soli





Jak zrobiłam:

ciasto:

Składniki na ciasto wymieszałam i wyrobiłam gładkie elastyczne ciasto. Rozwałkowałam i wycięłam kółka o średnicy około 10cm.

nadzienie:

Składniki wymieszałam mikserem na gładką masę. Przyprawiłam pieprzem tak, że masa była pikantna.

sos:

3 łyżki oliwy rozgrzałam na małym ogniu i podsmażyłam jagody z dodatkiem brązowego cukru. Dodałam ocet, sól i czosnek. Wymieszałam i jeszcze podgrzewałam. Sos był trochę zbyt gęsty, dodałam trochę więcej oliwy.







całość:

1.   Na krążki ciasta, po jednej stronie nakładałam po łyżce nadzienia i przykrywałam je drugą połówką ciasta. Brzegi dokładnie zlepiałam.

2.   W dużym garnku zagotowałam wodę z solą. Pierożki wrzucałam do wrzątku i po wypłynięciu gotowałam jeszcze około, raczej krócej, 2 minuty. Łyżką cedzakową wyjmowałam i układałam na dużym półmisku.



Kombinacja sera z pieprzem, w cieście przyprawionym curry, w towarzystwie jagód w tonacji słodko - słodkiej, a jednocześnie balsamiczno - czosnkowej jest bardzo wyrafinowana smakowo.
To zdecydowanie moje smaki; połączenie, które mnie wyjątkowo satysfakcjonuje. Jeżeli jednak nie lubicie takich śmiałych połączeń, można poprzestać na pierożkach polanych oliwą truflową i posypanych dobrym startym parmezanem, albo z dodatkiem jogurtu greckiego.
Następnego dnia, podsmażone, są jeszcze lepsze.




środa, 21 sierpnia 2013

wegańska tarta z dynią

Coraz bardziej interesują mnie potrawy i ciasta wegańskie.
Nie jestem weganką, nie jestem nawet wegetarianką, ale szanuję obie filozofie życiowe i żywieniowe. Lubię zaspokajać potrzeby tych, którzy mają wyszukane życzenia co do diety.
Wegetarianie w temacie słodkich wypieków nie stanowią większego problemu, weganie natomiast to już wyzwanie.
Czym zastąpić jajka i masło w wypiekach?
Fascynują mnie te receptury, w których trzeba się wysilić i to nie mało, żeby wypieki wyrosły, były smakowo doskonałe, i wymagały użycia niezwykłych ingrediencji.
No bo mleko sojowe, czy olej z pestek dyni w słodkim cieście, albo syrop z agawy nie należą do tych najbardziej oczywistych.
Przejdźmy jednak do rzeczy.
Moja dzisiejsza propozycja to tarta na fantastycznym spodzie zrobionym na oleju z pestek dyni z nadzieniem ze słodkiej aromatycznej masy dyniowej.
Dynia to warzywo, które w Stanach Zjednoczonych jest jedzone tradycyjnie na Thanksgiving czyli Święto Dziękczynienia. Indianie nauczyli przybyszów - Pielgrzymów - jak uprawiać kukurydzę, dynię i inne rośliny. Dzięki tym naukom ci przeżyli wyjątkowo srogą pierwszą zimę. Stąd, aby upamiętnić te ciężkie chwile, tradycyjnie przyrządza się między innymi ciasto dyniowe. A weganie robią to na swój sposób. Tarty według tej receptury pojawiają się na wegańskich festiwalach w czasie Thanksgiving i znikają w pierwszej kolejności.






Składniki:

spód:

250g mąki pełnozbożowej
1 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
75ml oleju z pestek dyni
1 duża łyżka masła z pestek dyni albo masła orzechowego
75ml słodzonego mleka sojowego


nadzienie:

350g kremowego tofu
450g duszonej dyni w postaci pure
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki imbiru
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 łyżeczka soli morskiej
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 duża łyżka melasy albo syropu z agawy
260g brązowego cukru
75ml oleju słonecznikowego







Jak zrobiłam:
spód:

1.   Wszystkie składniki za wyjątkiem mleka sojowego wymieszałam palcami aż przypominały grube okruchy chleba albo drobną kruszonkę. Wtedy dodałam mleko sojowe i wyrobiłam gładkie ciasto.

2.   Ciasto rozwałkowałam i wylepiłam blaszkę do pieczenia tarty o średnicy 24cm. Widelcem docisnęłam brzegi. Odstawiłam - nie podpiekałam.






nadzienie:

1.   Przygotowałam dynię; pokroiłam obraną w grubą kostkę, a potem dusiłam ją w garnku przez około 20 minut na małym ogniu, aż była miękka. Ponieważ miała bardzo dużo wody, odsączyłam ją  na sicie aż była w miarę sucha.

2.   Wszystkie składniki nadzienia wymieszałam blenderem na gładką, kremową masę.

3.   Masę wylałam na przygotowany spód. Piekarnik nagrzałam do 180'C. Ciasto piekłam przez około 60 minut.






UWAGA: trzeba uważać, żeby nie przypalić tarty; nadzienie do końca robi wrażenie luźnego, ale stężeje w trakcie stygnięcia; jeżeli dynia ma za dużo wody trzeba ją dobrze odsączyć.






Tarta doskonale smakuje sama, ale myślę, że z lodami waniliowymi będzie jeszcze lepsza.
Można do niej również zrobić sos waniliowy.
Wyrafinowana tarta, która chociaż wegańska, na stałe wchodzi do mojego menu wypieków.






sobota, 17 sierpnia 2013

ciasto z japońskiej zielonej herbaty Sencha

Moją pasja jest wyszukiwanie i tworzenie niecodziennych receptur na niecodzienne ciasta.
Były już u mnie ciasto cukiniowe, burakowe, pietruszkowe, bananowo - kawowe, ale herbacianego jeszcze nie było.
Słyszałam o ciastach z herbaty, ale nigdy żadnego nie jadłam, o pieczeniu nie mówiąc.
Zaczęłam się zastanawiać nad właściwą herbatą do mojego projektu i wybór padł na jedną z klasycznych zielonych herbat, klasyczną bo powstałą już około 1720 roku, japońską Sencha.
Dlaczego Sencha? Bo ma niesamowity smak, właściwości antyrakowe, właściwości opóźniające starzenie, żeby wymienić kilka z wielu dobroczynnych dla nas. Nie bez powodu Japończycy piją ją od tak dawna; wiadomo przecież, że jest to nacja ciesząca się długowiecznością.
Herbatę zamówiłam w sklepie internetowym Kraina Herbaty:  http://www.krainaherbaty.pl/, dostarczono mi ją błyskawicznie, ładnie zapakowaną, świeżą i pachnącą, i zabrałam się do dzieła.
Wyprzedzę wnioski końcowe, żeby Was zachęcić do pieczenia, i powiem, że efekt moich działań przeszedł najśmielsze oczekiwania; wilgotne ciasto, które pachnie ciekawie, ma piękna barwę, a smak i konsystencję niespotykaną.






Składniki:
ciasto:

250g mąki pszennej
2 łyżki proszku z herbaty Sencha; w moździerzu rozmiażdżyłam herbatę na proszek, żeby pozbyć się grubych części, przesypałam przez sitko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
110g masła
130g cukru białego
60g cukru brązowego
szczypta soli
2 jajka
120ml mleka
3 łyżki mascarpone

syrop do nasączenia ciasta:

3 łyżki cukru
około 1/5 kubka naparu z herbaty; musi być bardzo mocny
1 łyżeczka soku z cytryny

posiekane pistacje do posypania




Jak zrobiłam:

1.  Masło o temperaturze pokojowej zmiksowałam z cukrem, białym i brązowym.

2,   Dodałam jajka, po jednym, mieszając całość po każdym jajku.

3.   W osobnej misce połączyłam suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia i sól. Połączyłam suche i mokre składniki.

4.   Proszek z herbaty rozprowadziłam w mleku. Dodałam do ciasta i bardzo dobrze wymieszałam. Dodałam mascarpone.

5.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Formę 21x21cm wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto wyłożyłam do formy. Piekłam przez 35 minut, aż patyczek był suchy; trzeba uważać, żeby ciasto nie było wysuszone.








Napar z herbaty razem z cukrem podgrzewałam w rondelku na małym ogniu, aż cukier się całkowicie rozpuścił. Po upieczeniu ciasto nakłułam w kilkunastu miejscach i nasączałam syropem, smarując aż ciasto wypiło cały płyn. Wtedy posypałam pistacjami.








Ciasto herbaciane jest aromatyczne, wilgotne, ma piękną barwę. Jest ciekawe w smaku. 
Możne je przełożyć warstwą mascarpone albo kremu czekoladowego, będzie jeszcze lepsze.
Cudowny wypiek do popołudniowej kawy.















czwartek, 15 sierpnia 2013

pikantny kurczak Shawarma i libańskie podpłomyki raz jeszcze

A dzisiaj dalszy ciąg wczorajszego przepisu.
Wczoraj upiekłam podpłomyki posypane czarnym sezamem. Można oczywiście jeść je z oliwą czy z masłem, ale moją intencją było odtworzyć danie z kuchni libańskiej, czyli kurczak na ostro z chlebkiem.
Shawarma to bliskowschodni sposób przyrządzania mięsa, drobiu, wołowiny, baraniny, gdzie mięso podaje się po uprzednim upieczeniu w całości, albo przyrządza od razu w postaci drobniutkich kawałków. Do tego mięso jest doskonale przyprawione, aromatyczne, bogate w smaki.
Przygotowanie tego kurczaka, a dokładnie filetów, zabiera pół godziny, gotowanie, czy raczej pieczenie mniej więcej tyle samo; niecała godzina i pyszne danie gotowe.
Wystarczy do niego sałata, bo w samym daniu jest i mięso i pieczywo i cebula, kompletne danie.






Składniki:

1 cebula pokrojona w plasterki
3 piersi z kurczaka pokrojone w paseczki
4 łyżki mielonego sumaka
4 łyżki oliwy virgin
skórka starta z 1/2 cytryny
sok wyciśnięty z 1 cytryny
1 łyżeczka chilli
sól, pieprz








Jak zrobiłam:

1.   W misce wymieszałam cebulę, sumaka, oliwę i cytrynę - sok i skórkę. Dodałam chilli. Wrzuciłam kurczaka i ręką wymieszałam tak, żeby kawałki mięsa były pokryte marynatą. Doprawiłam solą i pieprzem.
Odstawiłam na 20 minut.

2.   Piekarnik nagrzałam do 180'C. 2/3 chlebków podarłam na kawałki i wyłożyłam nimi spód naczynia żaroodpornego. Na nim ułożyłam mięso razem z sosem, który powstał w czasie marynowania.
Wierzch przykryłam resztą chleba. 

3.   Piekłam przez 20 - 30 minut, pilnując, żeby mięso się nie przyrumieniło za mocno. Kiedy zaczyna się przypiekać, trzeba przykryć je folią i dopiec. 




Kurczak najlepiej smakuje z dipem czosnkowym i zieloną sałatą.

Przygotowanie dipu czosnkowego zajmuje 5 minut.

Dip czosnkowy:

4 ząbki czosnku
1/2 łyżeczki soli morskiej
sok z 1/2 cytryny
2/3 kubka jogurtu
szczypta sumaka

Połączyłam wszystkie składniki, za wyjątkiem sumaka; sumakiem trzeba dip posypać przed podaniem.






środa, 14 sierpnia 2013

libański placek chlebowy

Wrzesień zapowiada się burzliwie, ale jakże ekscytująco.
Warsztaty kulinarne, z różnych tematów, już mobilizują mnie do przygotowań, chociaż jeszcze inne ważne wydarzenia przede mną.
Już jestem podekscytowana przed Ogólnopolskim Festiwalem Dobrego Smaku, myślę również o wrześniu kiedy to gmina żydowska będzie organizowała Sukkot.
Ale, jak to mówią Anglicy,' first things first ', czyli po kolei.
Pierwsze prowadzone przeze mnie warsztaty wrześniowe będą na temat kuchni libańskiej.
Fascynowała mnie od zawsze, tym bardziej, że ma opinię najlepszej i najzdrowszej.
Bogata, pełna smaków i ciekawych połączeń, owoców, przypraw i warzyw. Barwna i pachnąca, można się w niej zakochać.
Żeby się w tej kuchni dobrze poczuć i poruszać konieczne jest opanowanie sztuki pieczenia libańskiego tzw flatbread, czyli podpłomyka. Jada się go do mięsa, kruszy do sałaty, nabiera się nim hummus i macza w przeróżnych dipach, w których Libańczycy się lubują.
Ja go uwielbiam po prostu z masłem, solą i czosnkiem.

Dzisiejszy post jest wstępem do głównego dania, które dojrzewa i pojawi się po południu. A będzie to kurczak  Shawarma na ostro, ktory jest delikatny i wyjątkowy.
Shawarma to sposób przyrządzania mięsa właściwy nie tylko kuchni libańskiej. To pieczenia mięsa, które je się i podaje pokrojone na kawałeczki, paseczki, czy cieniutkie kawałki jak w tureckim kebabie.
Zacznijmy jednak od chleba...



  

Składniki:

czas przygotowania: 10 minut plus 1godz na wyrastanie
czas pieczenia: 10 minut
4 chlebki

250g mąki chlebowej - na przykład 750 albo innej
1 łyżeczka soli morskiej
1 łyżeczka suchych drożdży
150ml letniej wody
2 łyżki oliwy





Jak zrobiłam:

1.   Mąkę wymieszałam z solą. Drożdże rozpuściłam w letniej wodzie.

2.   Wodę wlewałam stopniowo do mąki, mieszałam drewnianą łyżką, aż się połączyły. Jeżeli masa jest zbyt sucha, trzeba dodać odrobinę wody. Ręką wyrabiałam przez dobrych kilka minut, aż masa była elastyczna.

3.   Gotowe ciasto przełożyłam do natłuszczonej miski i zostawiłam w ciepłym miejscu, aż prawie podwoiła objętość.

4.   Wyrośnięte ciasto podzieliłam na 4 części, aż każdą rozwałkowałam na płaski placek o grubości około 3mm. Rozłożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posmarowałam oliwą i posypałam czarnym sezamem i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180'C na 7 - 8 minut; arabskie chlebki nawet nie są rumiane, raczej blade. Chlebki jeszcze będą pieczone z mięsem, nie mogą być zbyt twarde.





Ja posypałam chlebki czarnym sezamem, ale może to być biały sezam, mak, albo po prostu sól.
Biegnę do kuchni zająć się kurczakiem.
Będzie na kolację, zajrzyjcie jeszcze tutaj.



niedziela, 11 sierpnia 2013

gorzka czekolada na gorąco, czyli czekoladowe fondanty z chilli

Czekolada.
Czekolada na gorąco.
Czekolada na gorąco z chilli....
Napięcie rośnie. Dzisiejszy deser uzależnia; gorąca płynna czekolada na słono - ostro w chrupiącej upieczonej skorupce.
Wyjątkowy smak i doskonały przepis, który jest łatwy, sprawdzony i, zaryzykuję stwierdzenie, że zawsze się udaje.
Dodatkowym atutem jest to, że nie ma w nim mąki, bazą jest odpowiednio ubita czekolada z jajkami.
Do fondantów można podać sosy, na przykład waniliowy, doskonałe będą również lody, a ja zrobiłam konfiturę wiśniową i były pyszne.






Składniki:

ilości na 4 porcje - na większą ilość babeczek trzeba zwiększyć proporcjonalnie ilość składników 

200g gorzkiej czekolady - dodatkowo po 1 kostce na każdą babeczkę
50g cukru
120g masła
3 jajka
1 łyżeczka chilli
szczypta soli






Jak zrobiłam:

1.   Do garnuszka włożyłam masło i czekoladę; na małym ogniu, cały czas mieszając, rozpuściłam czekoladę. Wtedy dodałam szczyptę soli i chilli. Wymieszałam. Wystudziłam.

2.   Osobno ubiłam jajka z cukrem. Mikserem ubijałam przez około 5 minut, aż masa była prawie biała i puszysta.

3.   Czekoladę, kiedy już była wystudzona, wlewałam do masy jajecznej, cały czas mieszając. Wstawiłam do lodówki na godzinę (można na dłużej).

4.   Przygotowałam 4 sufletówki; wysmarowałam je dokładnie masłem i wysypałam cukrem. Wstawiłam do lodówki na 15 minut. Piekarnik rozgrzałam do 180'C.

5.   Masę nałożyłam do sufletówek napełniając je do połowy. Położyłam na tej warstwie kostkę czekolady w każdym naczyniu i przykryłam kolejną warstwą masy czekoladowej. Piekłam przez 10 minut.

6.   Po upieczeniu położyłam talerz na naczyniach i przewróciłam je do góry nogami. Fondanty gotowe.






Fondanty są w smaku pikantne z lekką domieszką soli. To bardzo egzotyczne i szlachetne połączenie; płynna czekolada w środku, ciepła i lekko ostra, daje niesamowite doznania smakowe.
Szybki, prosty ale bardzo efektowny deser, którym zrobicie ogromne wrażenie na każdym dla kogo go przyrządzicie.